Tacy Sami #7
Czołem!
Wielu pewnie zapomniało, wielu pewnie zwątpiło że wrzucę kolejny fragment. Pewnie myśleliście że porzuciłam projekt, a zeszyt wylądował w ognisku. Jednak nie, wracam do tego opowiadania. Co prawda krótki fragment, wybaczcie więc. Jedną rzeczą której nienawidzę jest przepisywanie prac na laptopa (pisanie artykułów to co innego). Postaram się tym razem wrzucić kolejny fragment wcześniej niż za dwa miesiące.
Wielu pewnie zapomniało, wielu pewnie zwątpiło że wrzucę kolejny fragment. Pewnie myśleliście że porzuciłam projekt, a zeszyt wylądował w ognisku. Jednak nie, wracam do tego opowiadania. Co prawda krótki fragment, wybaczcie więc. Jedną rzeczą której nienawidzę jest przepisywanie prac na laptopa (pisanie artykułów to co innego). Postaram się tym razem wrzucić kolejny fragment wcześniej niż za dwa miesiące.
Tacy Sami # 7
Grzesiek
wspiął się po schodach. Słońce chyliło się już ku zachodowi
więc musiał się spieszyć. Podbiegł do tramwaju i chwycił się
barierki. Jadąc zastanawiał się co to wszystko ma znaczyć. Skąd
tamci dwaj się wzięli. Czy to prawda, że są z przyszłości? Nie
wiedział co o tym wszystkim myśleć. Postanowił następnego dnia
odwiedzić Szybkiego i mu tę
historię opowiedzieć. Ufał mu jak własnemu bratu i wiedział że
przyjaciel mu zawsze pomoże.
*
-Wiedziałeś
o tym? - zapytał Wilk
gdy stali już przed fasadą pałacu Staszica.
-Nie,
nie miałem pojęcia, że to jest tego typu przejście. Łał! Trzeba
napisać do Maćka i Witka i to jeszcze dziś. Jutro musimy się
spotkać i na spokojnie to obgadać.
-Jestem
za, więc spiszmy się jak tylko wrócimy, dobra?
-Jasne
-Trzymaj
się
-Ty
też.
Pożegnali
się i każdy poszedł w swoja stronę. Kuba założył słuchawki i
przy dźwiękach muzyki próbował ułożyć to sobie. Nadal nie mógł
uwierzyć w to czego był świadkiem parę minut temu.
Spotkał
człowieka, którego nie miał prawa spotkać, no chyba że ten
przeżył wojnę i komunę, ale nawet jeśli to nie jako swego
rówieśnika. Mimo to, przecież rozmawiał z nim przez prawie pół
godziny i miał go spotkać ponownie.
Szedł
tak zamyślony, że prawie wpadł na jakąś dziewczynę.
-Ej!
Uważaj jak chodzisz! - ofuknęła go
-Bardzo
mi przykro, i tak w ogóle to cześć Paula.
Okazało
się że to jego koleżanka z roku. Na WAT-cie jest mało dziewczyn,
a już szczególnie w klasach informatycznych. Nie przeszkadzało to
jednak Paulinie. Drobna, szczupła i zwinna świetnie dawała sobie
rade w klasie zdominowanej przez chłopców. Nie miała wrogów, a
przynajmniej nie wiedziała o nich. Po tym jak na pierwszym roku
położyła jednego z kolegów nikt nie próbował jej podskakiwać.
Jednak dla swoich przyjaciół uchyliłaby nieba.
-Kuba?
Co ty tu robisz? Nie wyjechałeś nigdzie?
-Nie,
nie za bardzo miałem gdzie, a w Warszawie też można miło spędzić
wakacje. A ty nie miałaś pojechać z rodziną w Bieszczady? Tak
cieszyłaś się na ten wyjazd.
-W
końcu też nigdzie nie pojechałam. Mama złamała nogę, a to miał
być rodzinny wyjazd.
-Rozumiem,
przykro mi.
-
Nie trzeba, jakieś zajęcia sobie znajdę. - uśmiechnęła się i
z cichym stęknięciem podniosła torbę która jej upadła.
-
Co znowu targasz?- zapytał ze śmiechem Kuba mając w pamięci
dziwny fenomen plecaka koleżanki, który zawsze był cięższy od
wszystkich innych plecaków.
-Byłam
w bibliotece i w księgarni, a znasz mnie. - powiedziała ze śmiechem
dziewczyna
Tak
wiedział że ona kocha książki. Nie raz widział jak na mniej
ważnych wykładach lub w przerwie między zajęciami siedziała
zagłębiona w lekturze. A książki miała różniste, od
fantastycznych, przygodowych, po historyczne i podręczniki
harcerskie.
-Czy
masz jakieś plany na resztę lipca – zapytał Kuba niby tak tylko
koleżeńsko, ale liczył że uda mu się zaprosić koleżankę na
spacer lub kawę. Nie znał zbyt wielu dziewczyn, które kochałyby
czytać, znały się na wojsku i lubiłyby historię, a przy tym
były tak ładne.
-W
sumie to nie. Poczytam coś, porysuję i może wybiorę się do
jednej z pobliskich stadnin.
-
To może zgodziłabyś się spotkać się w sobotę o 14, tu przy
Nowym Świecie?
-Czemu
nie, więc do zobaczenia – uśmiechała się ciepło i ruszyła w
swoją stronę.
-Więc
do zobaczenia- powtórzył szeroko uśmiechnięty Kuba.
Nie
sądził że te wakacje mogą zapowiadać się tak ciekawie.
Komentarze
Prześlij komentarz