Tacy sami #2

Czołem!
Dziś czeka na was dalszy ciąg opowiadania :) I żeby nie było to nadal to samo opowiadanie.  Myślę, że postaram się wrzucać co tydzień kolejny fragment. Co wy na to?

Tacy sami

fragment drugi

   Początek lata w mieście bywa nudny. Wszyscy znajomi wyjeżdżają i nie ma się co ze sobą zrobić. W alejkach Parku Krasińskich można znaleźć ucieczkę przed lipcowym Słońcem i spokój. Na jednej z ławek siedział pochylony nad książką dwudziestotrzyletni chłopak. Co jakiś czas podnosił wzrok znad niej i przyglądał się otoczeniu. Po kilku minutach schował książkę do plecaka, wyjął z kieszeni słuchawki, włączył muzykę i wstał z ławki. Skierował swe kroki w stronę pałacu i dalej w ulicę                Długą. Gdy mijał pomnik Powstania Warszawskiego przystanął. Spojrzał na figury żołnierzy AK szykującymi się do natarcia i zeskoczenia do kanału. Spojrzał na broń w ich rękach. "Warszawa walczy, za broń dziś chwyta, bój to zażarty, to zryw powstańczy..." płynął głos Maksa, wokalisty zespołu "Forteca", ze słuchawek.  Uśmiechnął się i zanucił dalej piosenkę. Telefon czasem ma idealne wyczucie czasu, kiedy włączyć odpowiedni kawałek. Ruszył dalej w stronę Starówki, rozmyślając.
- Kuba! Elo stary! Ziomuś zaczekaj!- usłyszał wołanie za sobą.
    Obejrzał się i zobaczył swojego kolegę Huberta, biegnącego w jego stronę.
- O, siema- przywitał kolegę serdecznie- Co tam u Ciebie?
- U mnie spoko, zostałem w mieście, zresztą widzę, że ty też. Jakieś plany na najbliższy tydzień?
- Właściwie to nie. Do 1 sierpnia nic ciekawego raczej nie będzie więc nie za bardzo mam co robić- odpowiedział lekko zrezygnowany Kuba.
-Głowa do góry! Znalazłem fajne miejsce. Ty przecież kochasz historię, to pewnie ci się spodoba. - odpowiedział radośnie Hubert.
- O! naprawdę? Co to jest? - zapytał podekscytowany Kuba.
-Ha ha, zobaczysz. Spotkajmy się za dwa dni przy kamieniu Akcji pod Arsenałem.
- To tuż przy metrze, ok. Za dwa dni, to będzie środa, tak? Czemu nie dziś?
- Raz, dziś nie mam czasu, dwa, zobaczysz. - skończył tajemniczo Hubert i pobiegł dalej. - Tylko pamiętaj! Środa 16.30!- krzyknął na odchodnym.
-Jasne! Do zobaczenia. - krzyknął w ślad za nim Kuba
   Spotkany kolega jako jeden z nie wielu podzielał jego pasje, choć nie robił tego z takim zapałem jak on.
   Kuba należał do tej grupy ludzi, którzy kochali historię, ale nie starożytną Grecję, czy Rzym, nie.
Nie kręciły go żadne schizmy, czy wojny obcych mocarstw. On kochał historię Polski, a w szczególności XX wiek. 
   Nie był mistrzem w innych przedmiotach, ale liceum skończył z dobrym wynikiem. Maturę zdał i dostał się na studia. Był studentem Wojskowej Akademii Technicznej i kończył już czwarty rok studiów. Niedługo je skończy, dostanie stopień podchorążego i zostanie przydzielony do jakiejś jednostki.
   Nigdy nie był zbyt lubiany, bo odstawał od reszty klasy. Zdawało mu się że to nie jego czasy. Gdy inni chłopcy dokuczali słabszym, nie przyłączał się do naśmiewających się, on bronił wyśmiewanego. Lubił czytać i większość przerw spędzał pogrążony w lekturze. Książki kochał i gromadził, skutkiem czego leżały one wszędzie w jego pokoju. Jego ulubioną lekturą były "Kamienie na szaniec", którą przeczytał pierwszy raz w podstawówce i bardzo zaimponowali mu jej bohaterowie. Nieświadomie zaczął ich postawy naśladować, co uświadomił mu jego najlepszy kumpel, jakim był niewątpliwe Hubert.
   

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiersz #9 Spacer

"Zanamię na potylicy"- Rafał Konik

Tacy Sami cz.11