To już rok!

Czołem ferajna!
To już rok jak istnieje mój blog! W gonitwie życia umknął mi ten moment, a jeszcze fakt że w tym czasie byłam na wycieczce klasowej. Jednak ten krótki post chciałabym zamieścić jako odnotowanie tego momentu. Przez ten rok już ponad 3500 razy wyświetliliście tą stronę. Ogromny ukłon robię w stronę moich wiernych czytelników nie tylko z Polski ale i z Francji, z Ameryki, Wielkiej Brytanii, Irlandii i co ciekawe z Rosji, oraz z innych krajów. Dziękuję Marcinowi który obserwuje bloga przy pomocy powiadomień. Wasza obecność tu to najlepszy prezent na moje siedemnaste urodziny które mam za tydzień. Nigdy bym nie przypuszczała że niewinny projekt na informatykę tak się rozwinie.

Jako taki mały prezent dla Was mam krótką historię jak znalazłam się w miejscu obecnym. Co wpłynęło na moje decyzje i działania.
Z tego co opowiadali moi rodzice od małego ciągnęło mnie do historii. Mam zdjęcie jak jestem w wieku może 3 lub 4 lat i śpię przytulona do drewnianego miecza. W moim mieście odbywały się rekonstrukcje bitwy Napoleona stoczonej tu 1806 roku, zawsze tam byłam oprócz tego jednego roku jak zachorowałam w tym czasie. Jarmark średniowieczny był najbardziej wyczekiwaną przeze mnie imprezą w roku. W wieku 6 lat usłyszałam chyba po raz pierwszy o Powstaniu Warszawskim, pamiętam ten wieczór dokładnie. Mama słuchała wtedy płyty zespołu Lao Che poświęconej własnie temu tematowi. Zainteresowana usiadłam przy niej i zaczęłam słuchać. Krzyki w pierwszej piosence mnie wystraszyły, potem przy kawałku "Stare Miasto" płakałam. Po słowie "Czuwaj" na samym końcu płyty zasypałam mamę pytaniami. Starała się udzielić mi odpowiedzi i odesłała mnie do lektury "Kamieni na Szaniec". Dość wcześnie nauczyłam się samodzielnie czytać i jakiś czas później pobiegłam do biblioteki po tą książkę. Potem "Zośka i Parasol" oraz "Ślady rysich pazurów". To rozpaliło we mnie miłość do tego tematu. Jednak w małym mieście jak robisz coś innego niż twoi rówieśnicy to ściąga to uwagę. Wtedy są dwie opcje, albo to podziwiają, albo gnębią. Mi przypadło to drugie. 6 lat podstawówki tak miałam i zamiast porzucić to i przystać do towarzystwa, ja uciekłam głębiej między strony książek opisujących minione dni. To mnie ukształtowało. W międzyczasie dowiedziałam się o Żołnierzach Niezłomnych, miałam wtedy może 10 lat. Szukałam harcerstwa ale gdy znalazłam drużynę, nie było tam ideałów których szukałam. Wszystko się dla mnie zmieniło gdy pojechałam w czerwcu 2015 na Rajd Szlakiem Żołnierzy Wyklętych organizowanym przez IPN. Do dziś noszę na plecak pamiątkę z tego rajdu a było to dwa lata temu. Tam poznałam moich obecnych kolegów z GH "Zgrupowanie Radosław". To były świetne cztery dni. Ostatniego dnia chodzenia, kolana i kostka mnie tak bolały że już chodzić nie mogłam (mam z nimi problemy już 5 lat), mój patrolowy kazał mi zostać z rekonstruktorami. Rozmowa z nimi upewniła mnie w mojej decyzji. 27 lipca wzięłam udział w dioramie na Żoliborzu już jako rekrut "Radosława". Te dwa lata to jak dotąd najaktywniejsze i najlepsze lata mojego życia. Znalazłam ludzi z którymi mogę działać i których szczerze lubię.

To chyba tyle co mogę powiedzieć. Dzięki grupie wzięłam udział w wielu pięknych przedsięwzięciach i poznałam wielu ciekawych ludzi
To na razie tyle co mogę powiedzieć o mojej ścieżce. Tak trochę nie wiedziałam co napisać na rocznicę. Aaaa zapominałabym. Chciałabym bardzo podziękować Karolinie za miłe słowa które od Ciebie otrzymałam na V Rajdzie Zapory. Sam fakt że skojarzyłaś ten blog ze mną zbił mnie z nóg :)

A więc Czuwaj!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiersz #9 Spacer

"Zanamię na potylicy"- Rafał Konik

Tacy Sami cz.11