Tacy Sami #8

Ja to tu zostawię...


Tacy Sami #8




Grzesiek dopadł drzwi domu równo z wybiciem godziny policyjnej. Wszedł do domu, przywitał się z mamą i młodszym bratem. Skinął zdjęciu ojca stojącemu na kredensie. Przeszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi. Potrzebował chwili spokoju, aby ułożyć sobie wszystko w głowie.
Po zaliczonych egzaminach postanowił pójść sprawdzić tamto tajemnicze przejście, które odkrył podczas spaceru z „Misią”. Tylko co tamci dwaj tam robili? Dobrze że umówili się na następne spotkanie, bo ta myśl nie dałaby mu spokoju.
Wstał z łózka, na którym leżał i podszedł do okna. Mimo obowiązującego zaciemnienia, uznał że grube zasłony wystarczą. Wsunął się za nie i zlustrował wzrokiem ulicę. Środkiem ulicy przechodził właśnie patrol. Parszywe szkopy... Według słów tamtych
chłopaków już niedługo okupanci zostaną pokonani, ale ma nadejść coś gorszego. Co może być gorszego niż tortury na Szucha? Nie wiedział i wolał nie myśleć nawet.
Cofnął się w głąb mrocznego pomieszczenia. Jak co wieczór sprawdził wszystkie schowki. Żadna ulotka, notatka, orzełek, lub inny materiał konspiracyjny nie mógł zostać na wierzchu. Obejrzał krytycznym okiem czy żaden cień lub załamanie nie zdradza luźnej deski. Gdyby Gestpo wpadło nad ranem, cała rodzina wylądowałaby na Pawiaku. Ojciec byłby przeciwny narażaniu rodziny, ale zrozumiałby chęć walki pierworodnego.
Na korytarzu usłyszał tupot stópek, a po chwili skrzypnięcie desek przed drzwiami jego pokoju.
-Mogę wejść? - padło ciche pytanie
Odkąd w pokoju Grześka były schowki, starannie pilnował by młodszy brat nie wiedział gdzie są. Uchroni go to trochę przed Gestapo no i nie mógł skazywać młodego na taką odpowiedzialność. To tylko jego brzemię, nikogo innego w tym domu. Dlatego też poprosił malucha, aby zanim wejdzie do niego, zapytał wpierw.
-Jasne, chodź tutaj – zaprosił braciszka do środka.
Ostrożnie uchylając drzwi wszedł dziesięcioletni Jacek. Bystro spojrzał na starszego brata, obdarzył go szczerym uśmiechem i usiadł tuż przy nim na podłodze, jak zwykle spodziewając się opowieści co jego brat robił przez cały dzień.
-Co tam u Ciebie mały? Pomagałeś dziś mamie? - zapytał Grzesiek, podnosząc młodszego i sadowiąc go na swoim kolanie.
-Nic nowego. Mama zrobiła pyszny obiad, ale ciebie nie było. Pomagałem jej skrobiąc ziemniaki. Posprzątałem u siebie w pokoju, a potem mama pozwoliła mi wyjść na podwórko pobawić się. Pan dozorca dał mi taką małą drewnianą łódkę. Pójdziemy nad rzekę to zobaczysz jak pływa. - opowiadał entuzjastycznie malec. - Poczytasz mi jedną z twoich książek? Wiesz, tą o polskim wojsku? Proszę.
-Oczywiście, zmykaj do siebie, zaraz przyjdę – roześmiał się serdecznie „Wilk
-Tak jest! Tylko wiesz tą o Zbyszku i Maćku i krzyżakach – dorzucił jeszcze i pomknął do siebie.
Grzesiek spojrzał za nim. Jego młodszy brat nie rozumiał do końca co się teraz dzieje dookoła niego. Jednak co wieczór prosił go o to aby poczytał mu „Krzyżaków” i razem z wojskami króla Jagiełły szedł gromić niemieckich rycerzy. Podniósł się z łóżka, z jednego ze schowków wyją książkę Sienkiewicza i ruszył do pokoju młodszego brata. Wojna wojną, ale młodego trzeba wychować w duchu patriotyzmu 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiersz #9 Spacer

"Zanamię na potylicy"- Rafał Konik

Tacy Sami cz.11