"Zanamię na potylicy"- Rafał Konik

Artykuł z mojego archiwum, aby było co czytać gdy ja nie mam jak pisać ;)


Witold Pilecki należy do grona 10 najodważniejszych ludzi z czasów II Wojny Światowej. Jego postać i nazwisko jest wymieniane często przywoływane na grafikach, w artykułach, piosenkach i innych mediach. Lecz, gdy zapytałam się młodzieży czy wiedzą kim był rotmistrz, nie wiedzieli nawet że taki ktoś istniał. Jest to smutne, lecz mobilizuje mnie aby przybliżać postać o Witolda Pileckiego innym.
Roman Konik, którym jest autorem książki „Znamię na potylicy” podjął się trudnego zadania przedstawienia historii tego wielkiego Polaka. Pan Konik pracuje na Uniwersytecie Wrocławskim, lecz z zamiłowania jest malarzem, a z powołania podróżnikiem. Ujęło mnie to że książka jest napisana jak powieść.
Akcja książki rozpoczyna się na kilka dni przed 1 września 1939 roku. W przybliżeniu widzimy jak mogło wyglądać życie rotmistrza. Następnie jesteśmy świadkami mobilizacji i walk wrześniowych. Towarzyszymy rotmistrzowi podczas pierwszej partyzantki i przejściu do konspiracji. Widzimy jego rozterki i jego drogę do Auschwitz. Razem z rotmistrzem doświadczamy okropności obozu, ale też razem z Witoldem potem z niego uciekamy. Potem znowu konspiracja a następnie Powstanie. 63 dni na barykadzie i niemiecki obóz jeniecki. Później Włochy, 2 Korpus i powrót do kraju. Tam zbieranie informacji i niestety złapanie przez UB. Dalszy ciąg znamy, tortury, fałszywy proces i śmierć.
Na podstawie historii rotmistrza można by nakręcić wspaniały film akcji jakiego Hollywood by się nie powstydziło. Więc czemu tak mało młodzieży o nim pamięta?
Aby temu przeciw działać zachęcam do zapoznania się z tą pozycją. Ma dość duże litery i przejrzyście się ją czyta. Niesamowicie napisana historia niesamowitego PolAKa.
Polecam
Jagoda :)


P.S.
Artykuł ten był pisany w drugiej albo trzeciej klasie gimnazjum i od tego czasu mój warsztat się trochę poprawił mam nadzieję. Jednak ze swoich starych prac można się pośmiać :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiersz #9 Spacer

Tacy Sami cz.11