Tacy Sami #8
Ja to tu zostawię...
-Nic nowego. Mama zrobiła pyszny obiad, ale ciebie nie było. Pomagałem jej skrobiąc ziemniaki. Posprzątałem u siebie w pokoju, a potem mama pozwoliła mi wyjść na podwórko pobawić się. Pan dozorca dał mi taką małą drewnianą łódkę. Pójdziemy nad rzekę to zobaczysz jak pływa. - opowiadał entuzjastycznie malec. - Poczytasz mi jedną z twoich książek? Wiesz, tą o polskim wojsku? Proszę.
-Oczywiście, zmykaj do siebie, zaraz przyjdę – roześmiał się serdecznie „Wilk”
-Tak jest! Tylko wiesz tą o Zbyszku i Maćku i krzyżakach – dorzucił jeszcze i pomknął do siebie.
Tacy Sami #8
Grzesiek
dopadł drzwi domu równo z wybiciem godziny policyjnej. Wszedł do
domu, przywitał się z mamą i młodszym bratem. Skinął zdjęciu
ojca stojącemu na kredensie. Przeszedł do swojego pokoju i zamknął
drzwi. Potrzebował chwili spokoju, aby ułożyć sobie wszystko w
głowie.
Po
zaliczonych egzaminach postanowił pójść sprawdzić tamto
tajemnicze przejście, które odkrył podczas spaceru z „Misią”.
Tylko co tamci dwaj tam robili? Dobrze że umówili się na następne
spotkanie, bo ta myśl nie dałaby mu spokoju.
Wstał
z łózka, na którym leżał i podszedł do okna. Mimo
obowiązującego zaciemnienia, uznał że grube zasłony wystarczą.
Wsunął się za nie i zlustrował wzrokiem ulicę. Środkiem ulicy
przechodził właśnie patrol. Parszywe szkopy... Według słów
tamtych
chłopaków
już niedługo okupanci zostaną pokonani, ale ma nadejść coś
gorszego. Co może być gorszego niż tortury na Szucha? Nie wiedział
i wolał nie myśleć nawet.
Cofnął
się w głąb mrocznego pomieszczenia. Jak co wieczór sprawdził
wszystkie schowki. Żadna ulotka, notatka, orzełek, lub inny
materiał konspiracyjny nie mógł zostać na wierzchu. Obejrzał
krytycznym okiem czy żaden cień lub załamanie nie zdradza luźnej
deski. Gdyby Gestpo wpadło nad ranem, cała rodzina wylądowałaby
na Pawiaku. Ojciec byłby przeciwny narażaniu rodziny, ale
zrozumiałby chęć walki pierworodnego.
Na
korytarzu usłyszał tupot stópek, a po chwili skrzypnięcie desek
przed drzwiami jego pokoju.
-Mogę
wejść? - padło ciche pytanie
Odkąd
w pokoju Grześka były schowki, starannie pilnował by młodszy brat
nie wiedział gdzie są. Uchroni go to trochę przed Gestapo no i nie
mógł skazywać młodego na taką odpowiedzialność. To tylko jego
brzemię, nikogo innego w tym domu. Dlatego też poprosił malucha,
aby zanim wejdzie do niego, zapytał wpierw.
-Jasne,
chodź tutaj – zaprosił braciszka do środka.
Ostrożnie
uchylając drzwi wszedł dziesięcioletni Jacek. Bystro spojrzał na
starszego brata, obdarzył go szczerym uśmiechem i usiadł tuż przy
nim na podłodze, jak zwykle spodziewając się opowieści co jego
brat robił przez cały dzień.
-Co
tam u Ciebie mały? Pomagałeś dziś mamie? - zapytał Grzesiek,
podnosząc młodszego i sadowiąc go na swoim kolanie.-Nic nowego. Mama zrobiła pyszny obiad, ale ciebie nie było. Pomagałem jej skrobiąc ziemniaki. Posprzątałem u siebie w pokoju, a potem mama pozwoliła mi wyjść na podwórko pobawić się. Pan dozorca dał mi taką małą drewnianą łódkę. Pójdziemy nad rzekę to zobaczysz jak pływa. - opowiadał entuzjastycznie malec. - Poczytasz mi jedną z twoich książek? Wiesz, tą o polskim wojsku? Proszę.
-Oczywiście, zmykaj do siebie, zaraz przyjdę – roześmiał się serdecznie „Wilk”
-Tak jest! Tylko wiesz tą o Zbyszku i Maćku i krzyżakach – dorzucił jeszcze i pomknął do siebie.
Grzesiek
spojrzał za nim. Jego młodszy brat nie rozumiał do końca co się
teraz dzieje dookoła niego. Jednak co wieczór prosił go o to aby
poczytał mu „Krzyżaków” i razem z wojskami króla Jagiełły
szedł gromić niemieckich rycerzy. Podniósł się z łóżka, z
jednego ze schowków wyją książkę Sienkiewicza i ruszył do
pokoju młodszego brata. Wojna wojną, ale młodego trzeba wychować
w duchu patriotyzmu
Miesiąc, czy dwa, nieważne. Nie wyszłaś z formy :)
OdpowiedzUsuń