Tacy Sami cz.3

Czołem!
Po długiej przerwie wrzucam kolejny fragment opowiadania. Polecam przeczytać jeszcze raz drugi fragment, bo ten fragment rozpocznie się od dalszego opisu jednego z bohaterów. W ramach drobnej rekompensaty ten fragment będzie dłuższy.

Tacy Sami #3

   Razem z Maćkiem i Witkiem tworzyli nierozerwalną paczkę. Gdy któryś z nich miał problem zawsze mógł liczyć na resztę i na to że staną za nim murem. Cała czwórka lubiła historię, ale żaden nie wiązał z nią przyszłości. Poznali się w gimnazjum. Chodzili do jednej klasy i rzez 3 lata nawiązała się prawdziwa przyjaźń. Po gimnazjum poszli do innych liceów, na inne kierunki, ale to nie rozbiło ich paczki. Po liceum i studia nie połączyły grupy. Za to co tydzień spotykali się w soboty, a prawie codziennie ze sobą pisali. Wspólne spotkania ułatwiała  też drużyna harcerska, a potem wędrownicza do której należeli.
    Kuba mimo całej miłości do słowa pisanego nie był słabiakiem, a wręcz przeciwnie. Biegał, pływał oraz w gimnazjum i liceum grał w szkolnej drużynie koszykówki. Najbardziej z wszystkich form aktywności lubił jednak wypady z przyjaciółmi na strzelnice, paintball lub ASG. Czasami podczas podchodów z bronią w lesie wyobrażał sobie, że jest polskim partyzantem i uczestniczy w zasadzce lub ucieka przed komunistyczną obławą.
     Rozmyślając nad słowami przyjaciela dotarł do domu. Wszedł do swojego pokoju i rzucił plecak z książkami przy łóżku. Wyprawa do biblioteki była udana. Pani bibliotekarka znała go od małego i zawsze odkładała dla niego książki które go interesowały.
     Gdyby ktoś obcy wszedłby do jego pokoju nigdy nie domyśliłby się że to jego pokój. . Wyglądał raczej jakby ktoś do antykwariatu włożył kilka karabinów, mundur harcerski, sprzęt biwakowo-turystyczny, dołożył mnóstwo historycznych gadżetów i podłożył granat. Łóżko stało  w rogu pokoju, na przeciwko drzwi i mimo panującego dookoła rozgardiaszu było idealnie zaścielone. Między drzwiami a łóżkiem stała pojedyncza półka cała zawalona książkami. Jedną ścianę pokoju zajmowała szafa z której wystawały uprasowane i zadbane mundury harcerski i wz.93. Druga ściana była zastawiona półkami na których stały zarówno książki historyczne jak i fantasy czy podróżnicze. Przy nich leżały łuski, skorupy granatów, menażka i tym podobne rzeczy. Jedynymi rzeczami które wyłamywały się na tych pułkach były dwa pluszaki, z którymi chłopak nie mógł się rozstać. Pluszowy wilk i pies pilnowały całej jego kolekcji. Na czwartej ścianie było okno a pod nim biurko . Na nim stał laptop i walały się luźne kartki oraz książki. Między biurkiem a szafą było legowisko psa. Nie był to jakiś rasowy owczarek tylko kundelek, który przybłąkał się kiedyś w lesie jako szczeniak. Z powodu że przypominał bardziej wilka niż psa, dostał na imię Kieł od powieści Jacka Londona. Przez to też Kuba zyskał miano Wilka u przyjaciół.
    Zmęczony położył się na łóżku, a do niego podszedł wilkopodobny Kieł i zaczął lizać mu rękę . Wstał i włączył odtwarzacz. Z głośników popłyneł dźwięki piosenki jego ulubionego zespołu Pozytywki. Obok odtwarzacza leżał spory stosik płyt. Do jego zbiorów należały płyty takich zespołów jak właśnie Pozytywka, Forteca, Tadek z Firmy, Contra Mundum, Lao Che czy Sabaton.
   Wziął do ręki jedną z nowych książek i zadowolony z wizji czekającego go spotkania z przyjacielem, zagłębił się w lekturze.

***

- Grzesiek, proszę cię, pośpieszmy się bo Dąb nas udusi. Zostało 10 minut- narzekał Janek.
- I ty się dziwisz czemu cię nazywamy Szybki. Przez cały czas nas pośpieszasz.
- A wy cały czas się wleczecie - odparował Szybki
Szli krętymi uliczkami Starówki. Całe szczęście nie było tu zbyt dużo patroli, ale i tak trzymali się zasad konspiracji i sprawdzali czy nikt za nimi nie idzie.
- Dobra, to tu - powiedział Grzesiek wskazując jedną z kamienic jakich wiele podobnych w okolicy. 
Wbiegli po schodach dalej przekomarzając się.
- No nareszcie! - przywitał ich z wyrzutem Dąb- Punktualność godna pochwały, ale następnym razem postarajcie być się trochę wcześniej. Mielibyście wtedy więcej czasu na sprawdzenie czy aby kotła w domu nie ma.
- Tak jest! - odpowiedzieli jednocześnie przyjaciele
- Zajmijcie gdzieś miejsce. - polecił drużynowy.
- A nie mówiłem abyśmy się pośpieszyli? A nie mówiłem? - powiedział ściszonym głosem Szybki
- Bądź cicho, bo znów dostaniemy po uszach . - sykną w odpowiedzi Wilk.
- Skoro wszyscy już są mogę już zacząć. Jak zacząłem mówić zanim Wilk i Szybki wpadli, mimo słabnącej pozycji Szwabów, dowództwo nie przydzieliło nam żadnych zadań...  Na razie. Nie zwalnia to nas jednak z pozostawania w gotowości. Zaczęły się wakacje, ale to nie znaczy że możecie już odpuścić naukę. Pozaliczajcie rzeczy na tajnych kompletach, bo jak nie, to o wyjeździe na szkolenie do Kampinosu możecie zapomnieć. Tak więc na tą chwilę to wszystko co miałem wam do przekazania. O coś chcecie jeszcze zapytać, o czymś nie powiedziałem? Nie? O następnej zbiórce poinformuje was jak zwykle Misia - mówił Dąb - Możecie się rozejść , tylko nie wszyscy na raz. Ja wychodzę pierwszy, kolejni 5 minut po mnie.
   Dąb był może rok lub dwa lata starszy od nich, ale nikt w grupie nigdy nie sprzeciwił się mu, bo wiedzieli że gdy będą wypełniać jego polecenia, to nikt nie powinien być złapany. Dlatego miał posłuch w drużynie. W końcu Grupy Szturmowe to już nie przedszkole, trzeba być posłusznym dowódcy.
    Gdy drużynowy wyszedł zaczęły się rozmowy, w końcu wiele osób znało się tu z harcerstwa, a nowi szybko się zadomowiali. Wiele szkoleń i akcji spoiły drużynę, oraz stworzyły trwałe przyjaźnie, a nawet jak w przypadku Grześka i Misi, miłość.
- Witaj Misiu - przywitał ja i pocałował na powitanie
- Witaj Wilczku- odpowiedziała czule łączniczka.
- Czy miałabyś ochotę aby przejść się ze mną na spacer?
- Z miłą chęcią.
- Więc chodźmy. Do zobaczenia Szybki.- rzucił jeszcze na pożegnanie przyjacielowi
   Spacerowali Krakowskim Przedmieściem podziwiając architekturę i rozmawiając ze sobą. Nawykiem warszawskich konspiratorów unikali patroli żołnierzy i policji. Przypadkowa rewizja mogła mieć dla każdego tragiczne skutki. Przechodząc obok pomnika Kopernika, w pałacyku obok Wilk dostrzegł przejście. Coś intrygowało go w nim. Przecież tu się wychował i nigdy tego przejścia nie zauważył. Postanowił że sprawdzi to później, przecież teraz jest z Misią.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiersz #9 Spacer

"Zanamię na potylicy"- Rafał Konik

Tacy Sami cz.11