Tacy Sami cz.4

Czołem!
Oto czwarty już fragment opowiadania. Może chcielibyście dłuższe te fragmenty?  Zastanawiam się nad małą niespodzianką gdy skończę to opowiadanie :) Ale na razie więcej nie zdradzam.

Tacy Sami #4

   Te dwa dni były męczarnią. Mimo wielu ciekawych książek i jego wielkiej chęci aby je przeczytać, Kuba nie mógł się skupić. Wciąż z tyłu głowy kołatała mu się myśl o tajemniczym pomyśle przyjaciela. Hubert dobrze wiedział co lubi i jego zapowiedź, ze  coś mu się spodoba bardzo zaintrygowała go. Zastanawiał się co to może być. Kiedyś zwierzył się przyjacielowi podczas uroczystości pierwszosierpniowych, że ci ludzie w panterkach pełniący wartę przy grobach powstańców bardzo mu imponują i chciałby do nich dołączyć. Nigdy jednak nie udało mu się spotkać ich poza służbą, bo albo tracił ich z oczu, albo sam zaraz po uroczystości musiał się gdzieś śpieszyć. Może więc to?
    Jak to Kuba miał w zwyczaju, przyjechał na spotkanie ze sporym zapasem czasu. Nienawidził się spóźniać, a nigdy do końca nie ufał komunikacji miejskiej. W lato jest o tyle dobrze ze jest ciepło, więc zawsze mógł gdzieś usiąść i poczytać. W zimie jest z tym kłopot i jedyne co zostaje to mieć nadzieje, że w pobliżu znajdzie jakieś ciepłe miejsce skąd mógłby obserwować miejsce spotkania w oczekiwaniu na przyjaciela.
   Usiadł na murku przy wyjściu od metra i zaczął czytać książkę, którą zawsze miał przy sobie.
- Hejka! Co tym razem czytasz? - zapytał Hubert siadając przy nim. Był już przyzwyczajony, że zawsze gdy przychodził na miejsce spotkania, kumpel już tam siedział i czytał coś.
-Siemka. A taką tam książkę o powstaniu. Może nowych rzeczy się nie dowiem, ale to jedna z nowszych pozycji więc z ciekawości z ją wziąłem. Znów się spóźniłeś. - powiedział z przekąsem Kuba.
- Znamy się już tyle lat i już chyba powinieneś się przyzwyczaić, że ja się trochę spóźniam.
- W sumie racja, ale ja nadal mam nadzieję, że w końcu nauczę cię przychodzić o czasie.
-Nie licz na to -roześmiali się obaj.
- Dobra, po co kazałeś mi tu przyjść?
- Mam dla ciebie dwie fajne wiadomości. Pierwsza, znalazłem świetne miejsce. Takie jakby zawieszone poza czasem. Ale tamto mogłem ci pokazać od razu. Jednak aby pokazać ci drugą rzecz, którą znalazłem musieliśmy się spotkać dziś.
- Jakie miejsce poza czasem? Co ty gadasz? - zaczął mówić Kuba, po czym doszło do niego ostatnie zdanie.- Czekaj, co? Po co dziś?
-Pamiętasz tych ludzi w panterkach?
- Taaak - odpowiedział niepewnie
- Znalazłem co to za grupa, dowiedziałem się gdzie mają zbiórki i zebrałem mniej więcej rzeczy potrzebne do niej. Ty miałeś ostatnio urodziny, co nie? A ja miałem szkolenie, więc teraz dostaniesz prezent. Najlepszego.- skończył swój wywód przyjaciel.
   Kuba dopiero teraz dostrzegł, że plecak przyjaciela jest jakoś dziwnie wypchany. Hubert wyciągnął z niego paczkę zawiniętą w papier z nadrukiem moro. Zdziwiony i rozradowany chłopak wziął paczkę do ręki i z niedowierzaniem spojrzał na kumpla.
-Stary dzięki! Nie musiałeś- wydukał zdziwiony i przybił mu piątkę.
-Spoko, sam też sobie strój skompletowałem, bo z tobą idę!- uśmiechną się szeroko Hubert-Rozpakujesz w domu  teraz chodź, dziś jest zbiórka.
-Dziś?! Stary, mogłeś trochę uprzedzić. Jakąś lepszą koszulkę bym chociaż założył, z kotwicą lub jakąś podobną.
-Nie martw się, będzie dobrze. Chodź, to nie daleko.
Zdezorientowany, ale niezmiernie szczęśliwy chłopak podążył za przyjacielem. Przecięli aleję Solidarności i weszli w ulicę Bielańską.
-Spójrz, ile ten budynek musiał widzieć w czasie Powstania- powiedział Kuba wskazują zniszczoną fasadę Reduty Banku Polskiego.- Szkoda, że opowiedzieć nie może.
  Przyjaciele weszli w bramę, przecieli podwórko i wbiegli schodami na trzecie piętro. W sali siedziało już kilka osób, które z ciekawością spojrzały  na nowoprzybyłych. Kuba chciał się wycofać, ale Hubert go powstrzymał.
- O nie, teraz to już nie ma odwrotu.- powiedział cicho przyjaciel i popchnął go trochę do przodu.
- To wy jesteście tymi nowymi co mieli dziś przyjść?- zapytał wysoki chłopak, jeden z członków grupy podchodząc do nich.
-Tak, ja jestem Hubert a to Kuba.
- W takim razie serdecznie witamy. Chodźcie za mną, poznacie resztę- powiedział przyjaźnie i poprowadził dalej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiersz #9 Spacer

"Zanamię na potylicy"- Rafał Konik

Tacy Sami cz.11