Tacy Sami #9
Czołem!
Nawet już się nie tłumaczę. Postaram się napisać kolejne szybciej niż to, postaram się...
Nawet już się nie tłumaczę. Postaram się napisać kolejne szybciej niż to, postaram się...
Tacy Sami #9
Kuba wrócił do domu około godziny 21. Usiadł przy biurku i otworzył laptopa. Zaraz po zalogowaniu się wyskoczyło powiadomienie z czatu. To Hubert dopytywał się co dalej planuje. Chłopak spojrzał przez okno na swoją ulicę. Mieszkał przy ulicy noszącej imię słynnego powstańczego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Miał nadzieje że tam dostrzeże coś co natchnie go jakoś do znalezienia rozwiązania tej sytuacji. Wiedział że musi coś zrobić i odwlekanie tego nic nie da. Westchnął i utworzył rozmowę grupową. Nie był do końca pewny czy mu uwierzą ale, postanowił spróbować.
- Cześć, chłopaki jest sprawa. Jest to dziwne ale spróbuję to opowiedzieć tak jak było. Gdyby nie to że znamy się już te kilka lat bałbym się że jak wam o tym powiem to wyślecie mnie do psychiatryka.
- Dziwny wstęp, ale postaramy się pomóc. Nie ma takiej rzeczy z którą byśmy sobie nie poradzili- odezwał się Maciek.
- Właśnie, mów o co chodzi, nie trzymaj nas w tajemnicy- dodał Witek
Tacy byli jego przyjaciele. Nie ważne co by się nie działo, oni zawsze staną za nim murem.
- Więc tak... Kojarzycie pomnik Kopernika przy pałacu Staszica? odkryliśmy pod nim podziemne pomieszczenie. Coś jak piwnica, albo bunkier...- zaczął Hubert.
- Niby nic, ale gdy zeszliśmy tam, spotkaliśmy kogoś kogo tam nie mogło być...- opowiadał na zmianę z nim Kuba
- Rzeczona osoba to chłopak, nasz rówieśnik, Tyle że...
- Tyle że, dla niego jest rok 1944, a nie 2017...
- Czekaj, co?! Jak to? Oszalał czy co? - zareagowała pozostała dwójka przyjaciół , która dotąd słuchała
- No właśnie nie oszalał. Weszliśmy tam w tym samym momencie z dwóch różnych wejść, choć na powierzchni jest tylko jedno. Na ich framugach są wydrapane lata. Na jednych 1944, a na drugich 2017. Samo wyposażenie tego pomieszczenia wskazuje na to, że mogło być wykorzystywane do podróży między czasami. W tym roku dni pokrywają się i tak samo jak 73 lata temu, 1 sierpnia wypada we wtorek, więc stąd moja teoria, że przejście się otworzyło z tego powodu. Co wy na to?- skończył opowiadać Kuba, który zyskał za cichym przyzwoleniem przywódcą całej sprawy.
- Nie, to nie może być prawda, żarty sobie z nas stroisz.. To nie możliwe i ty jako umysł ścisły powinieneś to wiedzieć. - skwitował Witek
- On mówi prawd. Sam byłem tego świadkiem i rozmawiałem z tamtym chłopakiem. - Hubert wziął w obronę przyjaciela
- A ty co sądzisz Maciek? - zapytał Kuba.
- Jest to mocno nieprawdopodobne, ale to ma sens. Czy możemy to zobaczyć? Wiesz, ja Ci wierzę i sam chciałbym zwiedzić to miejsce. Tobie wierzę, trudniej było by uwierzyć tylko Hubertowi, bo on często robi nam różne kawały, za to Ty chyba nigdy nie wywinąłeś nam żadnego.
- Nie widzę problemu. Za dwa dni znów mamy się z nim spotkać. Więc my spotkajmy się około 9.20 przy pomniku Kopernika, dobra? - podsumował Kuba
- Skoro cała trójka w to wierzy, ja się nie wyłamię. Jednak zastrzegam sobie prawo do słów "A nie mówiłem" jak to wszystko okaże się kawałem - dał za wygraną Witek.
-Więc do zobaczenia za 2 dni chłopaki
-Czołem!
-Cześć.
- Cześć, chłopaki jest sprawa. Jest to dziwne ale spróbuję to opowiedzieć tak jak było. Gdyby nie to że znamy się już te kilka lat bałbym się że jak wam o tym powiem to wyślecie mnie do psychiatryka.
- Dziwny wstęp, ale postaramy się pomóc. Nie ma takiej rzeczy z którą byśmy sobie nie poradzili- odezwał się Maciek.
- Właśnie, mów o co chodzi, nie trzymaj nas w tajemnicy- dodał Witek
Tacy byli jego przyjaciele. Nie ważne co by się nie działo, oni zawsze staną za nim murem.
- Więc tak... Kojarzycie pomnik Kopernika przy pałacu Staszica? odkryliśmy pod nim podziemne pomieszczenie. Coś jak piwnica, albo bunkier...- zaczął Hubert.
- Niby nic, ale gdy zeszliśmy tam, spotkaliśmy kogoś kogo tam nie mogło być...- opowiadał na zmianę z nim Kuba
- Rzeczona osoba to chłopak, nasz rówieśnik, Tyle że...
- Tyle że, dla niego jest rok 1944, a nie 2017...
- Czekaj, co?! Jak to? Oszalał czy co? - zareagowała pozostała dwójka przyjaciół , która dotąd słuchała
- No właśnie nie oszalał. Weszliśmy tam w tym samym momencie z dwóch różnych wejść, choć na powierzchni jest tylko jedno. Na ich framugach są wydrapane lata. Na jednych 1944, a na drugich 2017. Samo wyposażenie tego pomieszczenia wskazuje na to, że mogło być wykorzystywane do podróży między czasami. W tym roku dni pokrywają się i tak samo jak 73 lata temu, 1 sierpnia wypada we wtorek, więc stąd moja teoria, że przejście się otworzyło z tego powodu. Co wy na to?- skończył opowiadać Kuba, który zyskał za cichym przyzwoleniem przywódcą całej sprawy.
- Nie, to nie może być prawda, żarty sobie z nas stroisz.. To nie możliwe i ty jako umysł ścisły powinieneś to wiedzieć. - skwitował Witek
- On mówi prawd. Sam byłem tego świadkiem i rozmawiałem z tamtym chłopakiem. - Hubert wziął w obronę przyjaciela
- A ty co sądzisz Maciek? - zapytał Kuba.
- Jest to mocno nieprawdopodobne, ale to ma sens. Czy możemy to zobaczyć? Wiesz, ja Ci wierzę i sam chciałbym zwiedzić to miejsce. Tobie wierzę, trudniej było by uwierzyć tylko Hubertowi, bo on często robi nam różne kawały, za to Ty chyba nigdy nie wywinąłeś nam żadnego.
- Nie widzę problemu. Za dwa dni znów mamy się z nim spotkać. Więc my spotkajmy się około 9.20 przy pomniku Kopernika, dobra? - podsumował Kuba
- Skoro cała trójka w to wierzy, ja się nie wyłamię. Jednak zastrzegam sobie prawo do słów "A nie mówiłem" jak to wszystko okaże się kawałem - dał za wygraną Witek.
-Więc do zobaczenia za 2 dni chłopaki
-Czołem!
-Cześć.
- Hejka.- powiedział Hubert jako ostatni i wideoczat się zakończył
Kuba zamknął laptopa i położył się na łóżku zmęczony ale zadowolony. Kieł bezbłędnie nauczywszy się rozpoznawać nastroje swojego pana, wskoczył na łóżko. Wiedział że teraz go nie strąci. Położył puchaty łeb na piersi "Wilka" i spojrzał mądrymi oczami na Kubę, jakby chciał powiedzieć że jego pan o czymś zapomniał.
Ten uśmiechnął się i pogłaskał ulubieńca. Rodzice i młodszy brat wyjechali za granicę i całe mieszkanie miał dla siebie. To miało plusy i minusy. Plus jest taki że mógł robić co chciał i nie musiał się nikomu z tego tłumaczyć. Ale oznaczało to również że wszystkie obowiązki domowe spadają na niego. W tym i spacery z psem. Wstał, a Kieł zaraz znalazł się przy drzwiach czekając na niego.
***
Warszawa 1944
Posiadanie informacji o czyimś adresie w czasie okupacji nie było bezpieczne. Zwłaszcza jak dana osoba działała w ruchu oporu. Takie informacje można było powierzyć komuś kogo uważało się za brata i było się pewnym że, ten nie "sypnie" w razie złapania, To pokazuje jak Grzesiek ufał Jankowi, oraz "Szybki" "Wilkowi". Znali się już kilkanaście lat, więc już nie byli tylko przyjaciółmi a raczej braćmi. Dlatego nawet mimo częstych zmian miejsca pobytu, zawsze wiedzieli gdzie siebie szukać.
- Serwus Janek! - przywitał kolegę, odrywając go od szperania przy łańcuchu roweru.
- O Grzesiek, co ty tutaj robisz? Czyżbym teraz ja coś przegapił, lub o czymś zapomniałem?
- Nie, nic z tych rzeczy. Spokojnie, po prostu musimy pogadać, ale w takim miejscu gdzie nikt nas nie podsłucha.
- Jasne - szybko przytaknął tamten, wiedząc coś jest na rzeczy.
Na te słowa, wyszli z podwórka kamienicy w której mieszkał "Szybki" i skierowali swe kroki w stronę Wisły. Tamtejsze zarośla dawały dobrą kryjówkę, a podczas swoich eskapad znaleźli takie miejsce, gdzie nikt się nie zapuszczał. Po drodze rozmawiali między są przyciszonymi głosami
- Coś od "Misi"?
- Nie, nic związanego z zajęciami
- W takim razie co? Ktoś wpadł?
- Nie, całe szczęście nie
- Kogoś z rodziny aresztowali?
- Gestapo nie ma z tą sprawą nic wspólnego.
- Hmm, no to może... Twój ojciec dał znak życia.
- Dobrze wiesz, że 17 września był w okolicach Grodna a tam bolszewicy weszli. Jeszcze pisał na wiosnę 1940, a potem hitlerowcy odkryli groby oficerów...
- Czyli raczej nie żyje
-Yhmm...
- Dobra, to nie wiem
- Uwierz mi, gdyby ktoś jeszcze dwa dni temu kazał zgadywać, to też bym na to nie wpadł.
- Pozostaje mi więc czekać, aż mi powiesz.
Resztę drogi przebyli w milczeniu. Jeden zastanawiał się jak to drugiemu wyjaśnić, a drugi głowił się co przyjaciel chce mu powiedzieć.
- W porządku, nikt nas nie śledził i nikt nas tu nie podsłucha, co chciałeś mi powiedzieć?
- Ale obiecaj mi, że wysłuchasz do końca, dobrze?
- Możesz mi zaufać
- Więc po ostatniej zbiórce, poszedłem z "Misią" na spacer po Krakowskim Przedmieściu. Tyle razy tamtędy chodziłem i nie spodziewałem się że tam mogę znaleźć coś nowego. A jednak... W jednej z kolumn pałacu Staszica jest zejście do podziemi, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Wczoraj wybrałem się tam by je sprawdzić. Dokładnie się rozejrzałem i innego wejścia nie było. Zszedłem tam i zobaczyłem dwóch innych chłopaków, którzy też dopiero co weszli do tego pomieszczenia. Byli dziwnie ubrani i mówili trochę inaczej.Okazało się że są z innego czasu. Mają przyjść znowu na spotkanie, jutro o 10. Pójdziesz ze mną?
Zaległa cisza. Janek stał jak skamieniały i zastanawiał się nad całą sytuacją. Po dłuższej chwili odezwał się.
- Więc nie żartujesz tak? Dobra ufam Ci. Nigdy mnie nie okłamałeś i mówisz poważnym tonem. Więc spotkajmy się o 9.50 przy Koperniku, dobrze?
- Dzięki przyjacielu - odpowiedział z ulgą "Wilk", bo kamień spadł mu z serca.
-Robisz coś teraz? - zmienił temat "Szybki"
-Pójdę po brata i zabiorę go na plażę aby nową łódkę wypróbował, a potem się zobaczy. A ty?
-Wracam do siebie i poszukam jakiejś roboty, pieniędzy mało a jedzenie drożeje niestety.
- To widzimy się jutro.
-Tak, do zobaczenia.
Komentarze
Prześlij komentarz