"Sen"
Czołem!
A więc nadszedł czas na drugie opowiadanie :D Łapcie.
A więc nadszedł czas na drugie opowiadanie :D Łapcie.
"Sen"
Był
cichy
wieczór.
Dochodziła
godzina
23,a
16-letnia
Jagoda
wciąż czytała
książkę.
Dostała ją na urodziny. Prezent sprawił jej ogromną radość, bo
książka opowiadała
o
jej ulubionym
bohaterze-
Witoldzie
Pileckim.
Pewnie
czytałaby
aż
do
rana,
lecz
tata
zmusił
ją
do
zakończenia
lektury.
-Idź
już
spać,
jutro
masz
zbiórkę
drużyny.
Musisz
być
wypoczęta.-
powiedział
.
Posłusznie
więc
odłożyła
książkę
i
odmówiła
wieczorną
modlitwę.
Jak
zwykle
poprosiła
Boga
o
błogosławieństwo
dla
jej
rodziny
i
znajomych.
Dziś
skierowała
modlitwę
za
duszę
rotmistrza.
Wsunęła
się
pod
kołdrę
i
ostatni
raz
spojrzała
na
plakat,
wiszący
nad
jej
łóżkiem.
Widniała
na
nim
postać
Witolda
Pileckiego.
Uśmiechnęła
się
i
zapadła
w
sen.
Ocknęła
się
na
rozległej
łące.
Rozejrzała
się
i
spostrzegła
osiodłanego
konia.
Podeszła
do
niego.
Pogłaskała
go
po
pysku,
zastanawiając
się,
gdzie
się
znalazła
i
czemu
zwierzę
jest
samotne
.
Nagle
usłyszała
za
sobą
czyjś
łagodny
głos
.
-Miło
z
twojej
strony,
że
modlisz
się
za
mnie.
Jagoda
aż
podskoczyła,
przecież
nikogo
w
pobliżu
nie
było.
Odwróciła
się
i
oniemiała.
Tuż
przed
nią
stał
sam
rotmistrz
Pilecki.
Dosiadał
on
karej
klaczy.
-Panie
rotmistrzu,
to
pan?!-
spytała
z
niedowierzaniem
Jagoda.
-
Przecież
pan
nie
żyje,
Bajka
tak
samo.
Gdzie
ja
jestem?
Co
się
dzieje?-
zasypała
go
pytaniami
dziewczyna.
-Spokojnie.
Masz
rację
ani
ja,
ani,
jak
trafnie
spostrzegłaś,
Bajka,
już
nie
żyjemy.
Jesteśmy
w
twoim
śnie.
Czasami
mogę
nawiedzić
kogoś
żyjącego.
Pozwolisz,
że
zaproszę
cię
na
krótką
przejażdżkę?
-powiedział
bez
pośpiechu
rotmistrz.
-Z
miłą
chęcią
proszę
pana.-
odrzekła
ciepło
Jagoda.
Dosiadła
konia
i
ruszyła
za
Witoldem.
Chwilę
jechali
w
milczeniu,
po
czym
rotmistrz
zagaił.
-
Czemu
uznałaś
mnie
za
bohatera?
-
Czemu?
Jest
pan
moim
bohaterem
dlatego,
że
pokazał
mi
pan,
co
to
znaczy
poświęcenie
i
miłość
do
Ojczyzny.
Jest
pan
najodważniejszym
człowiekiem,
którego
historię
poznałam.-
odpowiedziała
po
dłuższym
zastanowieniu
szesnastolatka.
-Przyjemnie
to
słyszeć.
Wiedz
jednak,
że
to
nie
było
ot
tak.
Musiałem
liczyć
się
z
konsekwencjami
moich
czynów
-
powiedział
poważnie
rotmistrz.
-Rozumiem
to
i
pana
podziwiam.
Nie
wiem,
czy
ja
bym
miała
tyle
siły
co
pan
wtedy.
Znaczy
jestem
pewna,
że
bym
nie
miała.-
odpowiedziała
speszona
dziewczyna.
-
Nie
żądam,
abyś
była
jak
ja.
Staraj
się
na
miarę
swoich
możliwości
służyć
Polsce
i
ludziom-
rzekł
zamyślony.
Jagoda
popatrzyła
na
niego
i
spuściła
głowę.
Zbliżali
się
do
końca
łąki.
Przed
nimi
rozciągała
się
ściana
lasu.
W
ciszy
wjechali
w
mrok
drzew.
Padające
przez
liście
promienie
słońca
rzucały
drobne
plamki
na
ścieżkę,
a
w
koronach
drzew
przemykały
ptaki.
Rotmistrz
spojrzał
w
górę
i
uśmiechnął
się.
„Pewnie
wspomina
Sukurcze”-
pomyślała
Jagoda.
-
To
miejsce
przypomina
mi
aleję lipową w Sukurczach,
ale
tam
już
teraz
nic
nie
zostało.
-
powiedział
rotmistrz,
nie
odwracając
wzroku.
Zdziwiona
dziewczyna
spojrzała
na
niego
wielkimi
oczami.
-
Pan
wie
o
czym
ja
myślę?-
wykrzyknęła
z
lekka
zakłopotana.
-
Nie,
ale
to
było
pewne,
że
o
tym
pomyślisz.
Zróbmy
tu
postój.-
powiedział
rotmistrz,
wskazując
polankę
przy
ścieżce.
Zjechali
z
drogi,
poluźnili
koniom
popręgi
i
usiedli
w
cieniu
drzew.
-
Gdy
tak
patrzę
na
współczesną
młodzież,
zastanawiam
się,
co
się
stało.
-
zaczął
mówić
Pilecki.
-Kiedyś
było
inaczej,
młodzi
kochali
własny
kraj,
uczyli
się,
aby
go
rozwijać
i
mu
służyć.
Teraz
większość
marzy,
aby
stąd
wyjechać.
Bezmyślnie
powielają
obce
wzorce,
są
zafascynowani
obcą
kulturą,
a
o
swojej
zapominają
lub
nie
chcą
pamiętać.
-Nie
wszyscy...-
powiedziała
cicho
Jagoda,
a
rotmistrz
na
nią
spojrzał.
-
Masz
rację.
Mam
do
ciebie
prośbę.
Dbaj
o
naszą
ukochaną
Ojczyznę,
język
i
kulturę...
Ostatnie
słowa
rotmistrza
zlewały
się
z
szumem
drzew.
„Kto
dziś
upomni
się
o
pamięć
miejsc,
przez
grady
kul
rozdartych…”
-zabrzmiały
słowa
piosenki
zespołu
Forteca,
która
była
ustawiona
na
budzik
dziewczyny.
Zdumiona
przetarła
oczy
i
spojrzała
na
plakat
nad
łóżkiem.
-
Dobrze
panie
rotmistrzu…-wyszeptała.
Komentarze
Prześlij komentarz